poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 17 (Tommo na "ratunek")




< oczami Lousa>

-Mam dla was pokoje. Dwie dwójki i jedna jedynka – odrzekł nasz menadżer. Styles szybko zabrał dla mnie i dla niego dwójkę. Po czym nie czekając na resztę pognaliśmy do siebie. Ostatnio bardzo  miło spędzam czas z Harrym, więc nie myślałem brać pokój z kimś innym.

Gdy byliśmy już w pokoju, jak zwykle odbyła się walka o najlepsze łóżko. Nasze lokum było dość duże, ściany były pokolorowane na bardzo przyjemny żółty kolor, a na podłodze leżał puchaty dywanik. Po prawej stronie od wejścia znajdowały się drzwi prowadzące do łazienki. W pokoju mieściły się dwa wyrka jedno przy oknie, a drugie koło drzwi wejściowych... Uznawaliśmy tylko jedną zasadę w trakcie wybory łóżek. Ten który pierwszy na nie wejdzie jest jego. Ani on ani ja nie lubimy spać przy oknie, więc gdy weszliśmy do pokoju od razy  rzuciliśmy się w tym samym kierunku. Styles ruszył pierwszy, ale udało mi się złapać go w pasie i zatrzymać. Rozpoczęła się bójka. Poszarpaliśmy się trochę, śmiejąc się przy tym jak głupi. W końcu jakimś cudem udało mi się przewrócić Harrego i zdobyłem „szczyt”.

-Za nic w świecie nie będę spał przy oknie – usłyszałem głos z podłogi.

-Możesz spać na dywaniku – odpowiedziałem i zaśmiałem się cicho. Znając go pewnie przewrócił oczami, ale nie widziałem go więc mogłem tylko zgadywać.

-Mam lepszy pomysł. – Widziałem jak chłopak w końcu podnosi się z ziemi. Podszedł do mnie tak, że stykaliśmy się ze sobą nosami. Do moich nozdrzy dochodził zapach silnych perfum Stylesa. Mhy… chłopak bardzo ładnie pachnie. Po za tym czułem jego oddech na swojej twarzy, a w jego oczach widziałem czające się iskierki.

-Może razem będziemy spać? – spytał. Wyszczerzył się jak głupi do sera i poruszył parokrotnie brwiami w dość znaczącym geście.

-Haroldzie Edwardzie Styles czy ty mi coś proponujesz? – próbowałem powiedzieć to poważnym tonem, ale chyba mi nie wyszło po chłopak od razu zaczął się śmiać. Odszedł ode mnie kawałek i usiadł na łóżku .

-Jak bym był pedałem to pewnie tak, ale na razie to nie jestem taki jak Zayn czy Liam.

-Ale oni nie są – zaprzeczyłem chociaż wiedziałem, że to nie jest prawda.

-Przecież tylko żartuje. Ale ostatnio zachowują się jakby naprawdę byli homo. - Już chciałem powiedzieć "a my to niby nie" ale w ostatniej chwili ugryzłem się w język. Czasem go nie rozumiem sam zachowuje się jak gej, ale nie jest zbyt przyjaźnie nastawiony do innych gejów.

-Gdyby się okazało, że jednak nimi są to nie wiem, czy byłbym w  stanie być dłużej w zespole. Jeśli oni się tak zachowują bo są po prostu dobrymi kumplami, to mi to w zupełności nie przeszkadza. Ale jeśli okazałoby się, że to cioty.... Na wet nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. – Przez chwilę miałem wrażenie, że on sobie żartuje, ale zmieniłem zdanie po jego następnych słowach.

-No bo jak niby facetowi może podobać się fiut innego mężczyzny. To jest chore. Facet to facet, jemu muszą się podobać cipki, no nie? Naprawdę nie rozumiem tych zboczeńców, którzy dotykają się i Bóg wie co jeszcze robią. – Kurde, ale mamy problem. On to mówi zupełnie serio!! Jeśli dowie się, że Ziam to prawda to będzie bardzo nie dobrze. BARDZO!

-To ja idę do toalety, muszę się odlać – powiedział jakby nigdy nic i poszedł do łazienki. W szoku opadłem na łóżko.

Chyba powinienem  pogadać o tym z Zaynem, ale nie wiem czy to odpowiedni czas na to. Ostatnio jest trochę inny i na dodatek pokłócił się z Liamem.

Bardzo  zdziwiło mnie zachowanie Malik w Tour-busie. Rzucał się jak opętany i wrzeszczał na Harrego. Cóż na początku śmieszyło mnie to, więc kiedy chłopak wybiegł z autokaru, bez skrupułów śmiałem  się z niego. Ale kiedy stając w recepcji z Niallem i Harrym usłyszałem jak kłóci się ze swoim chłopakiem zacząłem się o niego porządnie martwić. Co ten chłopak znowu odpierdziela? Ledwo zszedł się Liamem, a ten znowu co wymyśla. Nie mam zielonego pojęcia o co chodzi. Możliwe , że jest to bardziej poważny problem niż mi się wydaje, ale mam nadzieję, że był to jego jakiś kaprys.. Powinienem z nim po prosty porozmawiać, wypytać o wszystko i jeśli nie sprawię jeszcze większego kłopotu to powiem mu o tym, że Styles ma problemy z tolera....

-Co się tak martwisz misiek? – spytał Styles, przerywając moje myśli. Nawet nie zauważyłem kiedy skończył załatwiać swoje potrzeby.

-A nic, muszę pójść do kogoś.

-A mogę iść z tobą? – Chłopak zrobił oczy jak ten kot ze Shreka. Chciałem iść do  Zayna, więc na pewno chcę być sam, ale jego oczka były takie… proszące, że trudno było mi odmówić

-Noo..ee.. – Wziąłem głęboki oddech i odpowiedziałem mu  – ...nie.

-Szkoda. – wzruszył ramionami i walnął się znów na moje łóżko.  Nie marnując już więcej czasu udałem się do pokoju mulata.


< oczami Zayna>

Wcześniej

-Przecież ustaliliśmy, że będziemy się trzymać z daleka. Nie sądzisz, że byłoby to trochę podejrzane, gdybyśmy wzięli pokój razem? – powiedział cicho i poszedł do reszty chłopaków, a mnie  zamurowało. Stanąłem tam gdzie przed  chwilą Liam mnie zostawił i stałem tak nie mogąc uwierzyć. Patrzyłem jak czwórka moich najlepszych przyjaciół odchodzi ode mnie i znika za rogiem. Żaden z nich się nie odwrócił,  żeby zobaczyć czemu nie idę. Żaden. Nawet Louis! Był tak zajęty rozmową z Harrym, że mną się w ogóle nie zainteresował. Kurwa! Poczułem jak ktoś ściska moje ramie, odwróciłem się i zobaczyłem naszego menadżera.

-Zayn, wszystko gra?  - spytał zmartwiony.

-Jasne – skłamałem. Aby uniknąć kolejnych pytań od starszego mężczyzny ruszyłem do swojego tymczasowego  pokoju.  Po drodze nie spotkałem już nikogo. Samotnie doczłapałem do siebie.

 Z jednej strony jestem cholernie wściekły na Liama i mam ochotę rzucać wszystkim co wpadnie mi w ręce. A z drugiej jest mi strasznie smutno, że nie potrafi mnie zrozumieć.

                        ~*~

Po godzinie samotnego siedzenia w pokoju usłyszałem pukanie do drzwi. Od razu pomyślałem, że to Liam. Podszedłem do drzwi i otworzyłem je. Jednak moim oczom nie ukazał się mój skarb tylko Tommo.

-A ty tu czego?! - warknąłem nerwowo.

-Ledwo wszedłem a ten już na mnie wrzeszczy. - Przewróciłem teatralnie oczami i przesunąłem się aby wpuścić mojego gościa.

-Zapraszam - powiedziałem sucho. Tommo ruszył do pokoju i nawet nie zamknął za sobą drzwi. Zatrzymał się dopiero koło szafy. Oparł się o nią tyłkiem i ręce skrzyżował na klatce piersiowej.

Podszedłem do niego.

-O co poszło? - Spytał. Widać było, że się martwi.

-Nie uważasz, że to sprawa pomiędzy mną a nim?

-Daj spokój. Obaj dobrze wiemy, że i tak w końcu przylecisz do mnie i wszystko mi powiesz. Zawsze mi wszystko mówiłeś. - Od razu pomyślałem, że nie wszytko. Bo przecież nie mówiłem mu o mojej i Liama zabawie w toalecie. Gdy tylko przypomniałem sobie tą sytuację uśmiechnąłem się.

-Nie wszystko? Ty jednak coś ukrywasz. - powiedział pewnym siebie głosem.

-Ja...nieee. Skąd ci to przyszło do głowy? - Chcą bardzie uwiarygodnić moją wypowiedź pokręciłem przecząco głową.

-Po pierwsze: Ten twój uśmiech przed chwilą w stylu "a ja coś wiem, ale ci nie powiem". Po drugie: bardzo dobrze wiem kiedy kłamiesz i twoje zaprzeczanie wcale nie było takie dobre jak myślisz. - Ze zdziwienie jęknąłem i zrobiłem fecepalma. Louis zaczął się podśmiewywać ze mnie.

-No bracie spowiadaj się. - Westchnąłem. Wiedziałem, że chłopak nie odpuści i i tak powiem mu. Chociaż może uda mi się go przechytrzyć. Powiem mu o kłótni i może zapomni o tym drugim.

-Dobra powiem ci. Z Paynem pokłóciłem się, bo mieliśmy inne zdanie. On uważa, że powinniśmy wam powiedzieć tobie, Niallerowi i Harremu, że jesteśmy razem - gdy to powiedziałem, Tommo zrobił jakąś dziwną minę, jakby się czegoś przestraszył. Nie wiedziałem o co mu chodzi, więc kontynuowałem. - Ja natomiast nie uważam, żeby to był dobry pomysł. Poprosiłem, go żebyśmy trzymali się na dystans. Jemu się to nie spodobało i się pokłóciliśmy. I jeszcze on wziął sobie pokój z Niallem tłumacząc mi, że było by to podejrzane, skoro mamy trzymać się na dystans. A i jeszcze coś poszło o tą kamerę, którą Niall nas nagrywał. Na prawdę nie mogę uwierzyć, że Liam coś takiego odpierdziela...


< oczami Louisa> 

Zayn skończył swoją opowieść i wyglądał jakby bardzo dziwiło go zachowanie jego chłopaka. Jednak nie bardzo chciało mi się wierzyć, że głównym winowajcą jest Payne. Widać było że cały dzisiejszy dzień Malik ma problemy z sobą. W Tour-busie wrzeszczał na Harrego, zresztą słyszałem jak wyzywa Liama.

-Czyli uważasz, że to on zawinił? 

-Oczywiście. I nawet nie przyszedł do mnie żeby mnie przeprosić - Chwilami zastanawiam się, czy on nie jest dziewczyną.

-Wiesz.. zazwyczaj obie strony są winne - Nie chciałem się za bardzo narzucać, bo wiedziałem, że jak strzelę prosto z mostu ”To chyba twoja wina" to wyrzuci mnie za drzwi i więcej nie będzie chciał rozmawiać.

-Może masz trochę racji. Nie potrzebnie podnosiłem głos. Ale gdyby on nie robił problemów to do niczego by nie doszło. - Westchnąłem głośno. Z chęcią posłuchał bym wersji Liama. Ale on na pewno mi nie powie, bo on nawet nie wiem, że ja jestem w to wtajemniczony.

-Wiesz co Zayn, uważam, że najpierw powinniście ochłonąć, uspokoić nerwy i dopiero potem porozmawiać. Co ty na to obyśmy zagrali w fifę?

-Tak, możemy - odwarknął.  Ponieważ w pokoju Zayna był cały potrzebny nam sprzed do tego typy zabawy, więc zostaliśmy u niego.

                                                                                  ~*~

-Ha! Mam cię Tomlinson! Może w realu grasz dobrze, ale na joystick'u to JA wymiatam!- krzyczał rozradowany mulat. Siedzieliśmy obaj na podłodze, przed ekranem i młóciliśmy w gierkę. Mój szatański plan się udał i teraz siedziałem z normalnym, wyluzowanym Malikiem. Oczywiście dawałem mu wygrać, ale tylko po to, aby uspokoić przyjaciela.

-No nieźle młody 6 do 0.

-Nieźle? Chyba świetnie!

-To co jeszcze jeden meczy? Tym razem dam ci fory - zaproponował.

-Pfry... To ja ci je wcześniej dawałem.

-Nie marudź tylko graj. - I zaczęliśmy następną rundę. Fajnie się z nim grało. Był wesoły, więc dało się z nim też pożartować.

Na chwilę przeniosłem swój wzrok z ekranu na niego. Był tak pochłonięty grą. Tak, to będzie idealna chwila...

-No Zayn to przyznaj się - powiedziałem nadal grając.

-Do czego? - Nadal nie odrywał wzroku od gry.

-Wiem, że jeszcze czegoś mi nie powiedziałeś.

-Oh, nie odpuścisz? - W końcu oderwał się od ekranu i spojrzał na mnie. Wykorzystałem ten moment i strzeliłem mu bramkę.

-No weź to się nie liczy - zaprotestował, ale nie był zły.

-Hihi, No to co, powiesz mi. - Chłopak wyłączył grę. Odwrócił się do mnie i popatrzył w oczy.

-Ok. Ale nie powiesz o tym nikomu, nie będziesz się śmiał, ani mnie wyzywał.

-Co jeszcze?

-I nie będziesz sobie z tego później żartował.

-Ok.

-Obiecaj - rozkazał.

-Obiecuję.

-Z  ręką na sercu.

-Obiecuję - powiedziałem po czym przyłożyłem rękę do piersi.

-No to powiedz wreszcie - ponaglałem go.

-Kiedy byliśmy w Tour-busie, pewnego razu zaciągnąłem go do toalety i...

-..i dałeś się mu przelecieć - wtrąciłem się.

-NIE debilu. Mizialiśmy się trochę.

-E i to wszystko. Nie raz mi opowiadałeś jak to Liam świetnie całuje.

-Nie to nie wszystko - popatrzyłem na niego zaciekawiony. O chyba jednak coś ciekawego się wydarzyło.

-No bo ja wiesz... - chłopak zrobił się cały czerwony na twarzy- .... zrobiłem mu loda.- Fiu, fiu, fiu!

-Nie no Zayn szalejesz. - Popatrzył na mnie nie pewnym wzrokiem, jakby jednak żałował, że mi to powiedział.

-I co podobało ci się? - Nie wiem, czy to możliwe, ale miałem wrażenie że zrobił się jeszcze bardziej czerwony.

-Baaaardzo...

-No i tak trzymaj! Ja też bardzo lubię robić dobrze mojej Eleanor. -Poklepałem go po plecach aby dodać mu otuchy. Podziałało od razu bo Zayn bardzo się ożywił i ucieszył.

-Kurwa człowieku to mi się bardzo podobało! Z dziewczyną sex oralny był do bani. Ale obciąganie komuś mnie strasznie podnieca. Czuć jego pulsującego członka w swoich ustach...

-Heh tylko mi się tutaj nie podniecaj – zażartowałem, a mulat zachichotał.

 -Kurwa, co to ma być!! – usłyszeliśmy czyjś głos z korytarza. Natychmiast odwróciliśmy się w tamtym kierunku. Drzwi od pokoju były otwarte, no tak przecież nie zrobiłem tego jak wchodziłem do pokoju! Pewnie wszystko było słychać na korytarzu!

Zły chłopak stał przy framudze i patrzył się z wściekłością w oczach na Zayna,

-Liam  co ty tu robisz? – spytał przerażony mulat.

-No wiesz, przyszedłem, bo chciałem z tobą porozmawiać i wyjaśnić parę spraw. Ale widzę, że masz już towarzystwo do rozmowy – tu popatrzył wściekle na mnie.

- Naprawdę nie jestem w stanie czegoś zrozumieć. Wstydzisz się mnie i nie chcesz powiedzieć trójce twoich najlepszych kumpli, że jesteśmy razem. A tym czasem okazuje się, że jednemu z nich opowiadasz nasze pierwsze zbliżenie. Możesz mi to wyjaśnić. ZAYN!

 ________________________________________________________________

Dzięki bardzo za nominowanie mnie. Jest mi niezmiernie miło :D

I love you all :*




 

piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 16 (Niedobrze)

<oczami Zayna>

Siedzieliśmy jeszcze chwilę w kabinie rozmawiając na różne tematy. 

Nie chciało mi się z stamtąd wychodzić. Tu byliśmy sami, więc bez 

skrępowania mogliśmy okazywać sobie uczucia.

Siedzieliśmy na podłodze koło umywalki. Liama trzymał w swojej 

dłoni moją rękę i delikatnie gładził ją kciukiem. Przez całą rozmowę 

patrzyliśmy sobie w oczy, nie było między nami żadnego 

skrępowania po tym co przed chwilą działo się w ubikacji.

-...i chciał abym założył fioletowy sweter - dokończyłem

swoją wypowiedź, na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem. 

Przerwałem nasz kontakt wzrokowy, aby położyć głowę na 

jego ramieniu. Westchnąłem cicho.


-Nie uważasz, że powinniśmy stąd wyjść. Jeśli tego nie zrobimy 

chłopaki mogą się zorientować, że tu razem jesteśmy. O ile już się 

nie skapnęli.

-Czy ja wiem, dobrze mi tu z tobą, ale jeśli bardzo chcesz to 

możemy - odparł Liam. Wstałem pierwszy i podałem  mu rękę, aby 

pomóc mu wstać. Jednak zrobiłem to tak nie zgrabnie, że 

poleciałem 

wraz z Paynem na drzwi. Chłopak przycisnął mnie do nich prawie 

całym ciałem. Jedynie nasze usta nie były ze sobą złączone. Jeszcze.

-Oj kocie widzę, że maż ochotę jeszcze trochę po grzeszyć - 

powiedział bardzo uwodzicielskim głosem. W odpowiedzi 

zamruczałem.

-Z tobą, zawsze - i rzuciłem mu się na usta. Czułem jak oddaje mi 

pocałunek, a w moim brzuchu latają motyle. 

I oczywiście w tym momencie ktoś musiał zapukać do  drzwi. 

Natychmiast odsunęliśmy się od siebie.

-Zayn, Liam! Długo jeszcze będziecie się tam gwałcić! Sikać mi się 

chce! – usłyszeliśmy głos Harrego zza drzwi.

- Jeszcze tak z dwie godzinki. Maksymalnie trzy – odparł Liam a mi 

oczy wyszły na wierzch.

-Co ty wyprawiasz? – szepnąłem do niego. On tylko wzruszył 

ramionami.

-Debile wychodźcie, no! Zaraz się ze sikam! – Otworzyliśmy drzwi 

naszym oczom ukazał się Harold z nie zbyt zadowoloną miną. 

Jedną nogę miał zawiniętą o drugą i trzymał się za krocze. 

Spojrzeliśmy po sobie z Paynem i parsknęliśmy śmiechem. Nie 

męcząc dłużej chłopaka wpuściliśmy go toalety.

Niall i Louis oglądali w głównym pomieszczeniu jakiś film, więc 

dołączyliśmy się do nich.

Usiadłem z Liamem na kanapie. Na szczęście żaden z nich nie 

komentował naszej długiej nie obecności.
                                                                               

                                               ~*~


-Kocie, obuć się jesteśmy na miejscu - ze snu wyrwał mnie cichy 

głos mojego chłopaka. Nie chciało mi się jeszcze wstawać , więc 

udałem, że nie słyszę co do mnie mówi i wtuliłem się mocniej  jego 

ramię.

-No wstawaj, no. -Czułem jak stara się uwolnić z mojego uścisku, 

ale nie zamierzałem się poddawać i zacisnąłem się na nim jeszcze 

mocniej, nie otwierając jeszcze oczu. Do moich uszu 

dobiegały mnie ciche śmiechy. 

-Zayn, proszę cię. Jesteśmy w Paryżu przy hotelu, a ja chciałbym 

już stąd wyjść. 

-Ale mi tu dobrze- odparłem i usłyszałem głośne westchnięcie.

-Chłopaki pomożecie, bo ten rzep się do mnie przykleił i nie chce 

mnie zostawić w spokoju.

-Chłopaki? - spytałem zaciekawiony, nie bardzo wiedziałem o kim 

mów, więc zdecydowałem się w końcu podnieść głowę i otworzyć 

oczy. Od razu mnie olśniło. Przecież jechaliśmy do Francji, byliśmy 

w busie! Szybko zerwałem się z ramienia Liama i usiadłem obok 

niego.

-Ależ wy słodko wyglądacie - powiedział Nialler stający przed nami 

z kamerą w ręku.

-Kocie obuć się jesteśmy na miejscu - parodiował Liama Harry. 

Cała trójca stała przed nami z 'bananami' na twarzy.

-Bardzo śmieszne - odwarknąłem oburzony. Wstałem  z kanapy i 

podszedłem do Głodomorka zabrać mu to ustrojstwo.

-Wyłącz to!- warknąłem i wyrwałem mu kamerę z ręki.

-Oj nie złość się już tak Zaynie, wyglądaliście razem tak pięknie, że 

trzeba było to uwiecznić- powiedział Nialler.

-Tsa

-No racja,  uważam, że powinniśmy to upublicznić. Może w tedy 

ludzie odczepiliby się od Larrego i zainteresowali się Ziamem – 

odparł Harry.

-Chyba cię pojebało.

-Oj co się tak denerwujesz. Nie jesteście przewiesz parą a tym 

bardziej gejami to czego się obawiać? – Harry mówił to tak na luzie, 

a we mnie aż się coś gotowało.

-Boże! Po prostu nie chce! Trudno zrozumieć?

-Dobra, dobra uspokój się kowboju.- popatrzyłem po chłopakach, 

którzy z rozbawieniem obserwowali moją i Harrego rozmowę.

-Ależ ty się słodko denerwujesz- stwierdził Harold. Nie no mam już 

tego dosyć. Rzuciłem kamerę na kanapę i bez słowa wybiegłem z 

Tourbusu.

 Jej, strasznie długo nie wysiadałem z tego grzmota i kiedy byłem już

na zewnątrz, od razu zaciągnąłem się świerzym powietrzem. Bus 

zaparkowany był przed jakimś hotelem. Dookoła  ciągnął się piękny 

ogród. Ten widok zdecydowanie mnie uspokajał. Dobrze, że już 

jesteśmy na miejscu, chłopaki zaczynali mnie już strasznie wkurzać, 

a tam byłem z nimi 24 godziny na dobę. Oczywiście nie mówię tu o 

Liamie, bo on jest jedyną osobą która podtrzymywała mnie w 

pozytywnym myśleniu. 

Stałem chwilę w ciszy, ale zaraz przyszli chłopaki i zepsuli ją. 

Tommo, Styles i Głodomorek puścili się pędem do hotelu 

podśmiewając się (najprawdopodobniej ze mnie). Tylko  Payne 

przystanął koło mnie. Swoje ręce oparł na moich barkach i 

delikatnie je masował.

-Czemu się tak złościsz? – Spytał łagodnym tonem.

-To chyba oczywiste.

-No właśnie nie bardzo.

-Nie widzisz jak się zachowują?

-No widzę. Tak jak zawsze – odparł na co prychnąłem.

-Kiedy było to całe zamieszanie z Larrym, to jakoś nie darowałeś 

sobie docinek w ich kierunku.

-Może i tak, ale…

-Przeciecz sami dajemy im powody do tego, aby bawili się  w ten 

cały Ziam Bromance.

-No tak. Masz rację. Nie powinniśmy się tak przy nich zachowywać.

-Że co niby? – Spytał zdziwiony. Przestał mnie masować i przyszedł 

do mnie tak, że staliśmy teraz twarzą twarz.

-Będziemy trzymać się na dystans przy chłopakach i kamerach. 

Zero przytulania, wspólnego spania przy innych, buziaków w 

policzek, mówienia czułych słówek i innych podobnych rzeczy. A 

najlepiej jak nie będziemy podchodzić do siebie na mniej niż metr - 

Gdy skończyłem swoją wypowiedz, jego oczy jakby przygasły. 

Zrobiły się takie… smutne.

-Naprawdę tego chcesz?

-No jasne. To najlepsze wyjście. Chłopaki dadzą nam spokój, a 

przecież możemy normalnie się zachowywać jak będziemy sami.

-Taaa oczywiście. – W jego głosie dało się dosłyszeć nutkę 

rozczarowania, ale nie przejmowałem się tym. Przyzwyczai się i 

znów będzie wesoły. Już chciałem iść gdy uświadomiłem sobie o 

jeszcze jednej rzeczy.

-A czy ty przypadkiem nie wiedziałeś, że oni nas kamerują?- 

Starałem się mówić spokojnie, nie chcę mieć z nim jakiś awantur, 

ale muszę sobie to z nim wytłumaczyć.

-No tak

-No to czemu im na to pozwoliłeś?

-A czemu miałbym im nie pozwalać?

-Boże ależ ty jesteś głupi!- Wrzasnąłem

-A ty zachowujesz się jak dziecko.

-I kto to mówi!

-Zayn, do cholery uspokój się !

-Nie, nie uspokoję się, jeśli będziesz się tak zachowywać

-Naprawdę przeginasz – powiedział wyraźnie smutnym tonem.

-Nie moja wina, że mój chłopak jest debilem! – Nie panowałem nad 

sobą, nerwy wzięły nade mną kontrolę. No bo jak on w ogóle może 

tak mówić.

-Przeginasz – powtórzył. Jego zwykle śliczne oczka były teraz pełne 

smutku. Odwrócił się ode mnie i poszedł w kierunku budynku.

                                                 ~*~


Byliśmy już w piątkę w hotelu przy recepcji. W ciszy czekaliśmy na 

menadżera. Atmosfera jaka panowała była niedoniesienia. Reszta 

chłopaków słyszała jak się kłócimy i każdy bał się odezwać, więc 

nikt się nie odzywał.

-Mam dla was pokoje. Dwie dwójki i jedna jedynka – usłyszeliśmy 

głos zza naszych pleców. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy 

mężczyznę, który trzyma w ręce trzy klucze.

-Ja i Tommo bierzemy dwójkę – powiedział Harry.

-Ja z Niallerem, też – dodał szybko Liam. Że co niby? Myślałem, że 

będzie chciał mieć ze mną pokój. Dobra posprzeczaliśmy się trochę 

przed chwilą, ale myślałem, że będzie chciał to ze mną przegadać, 

gdy będziemy w pokoju.

Kiedy reszta załogi oddaliła się troszeczkę, szybko dopadłem Liama.

-A to co niby miało być?

-Przewiesz ustaliliśmy, że będziemy się trzymać z daleka. Nie 

sądzisz, że byłoby to trochę podejrzane, gdybyśmy wzięli pokój 

razem – powiedział, a ja nie wiedziałem co mam zrobić. On sobie 

żartuje, prawda?

Tym razem w jego oczach dostrzegłem złość.

_____________________________________________

Tramtamtam! No i jest 16. Trochę na mieszałam, no nie. Ale wybaczcie takie jest życie raz są wzloty a raz upadki. 

Wielce się raduję, iż jesteście tak wyrozumiali. Zaiste to dla mnie wiele znaczy.
Bardzo się stęskniłam za tym blogiem i za wami. Perez dłuższy czas nie miałam jak tu wchodzić. Ale teraz jestem i jest szczęśliwa :D

Jej wy też się tak jaracie nowym teledyskiem? Dopiero wczoraj mogłam go obejrzeć. Cały czas chodzi mi po głowie. Best song ever is the best. Harry na prawdę dobrze gra (jak na mój skromny gust), mógłby zostać aktorem. Postać Marcel jest moją ulubioną zaraz po Veronice.Nie sądzicie, że sexy z niej babka? Chyba się w niej zakochałam.
A tak serio to uważam, że każdy tam jest genialny Niallerek taki fajny pulchniutki iiiiiiii tylko go schrupać. 

I oczywiście dzięki za kom.